Ks. Krzysztof Wrodarczyk.Proboszcz w Goduli w latach 2004-2013.
Urodzony 1 grudnia 1959 roku w Bytomiu, wyświęcony na prezbitera 31 stycznia 1987 roku w Katowicach. Pochodzi z parafii św. Wojciecha w Radzionkowie.
Poprzednio wikariusz w parafiach:
- (1987-1990) - Św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym.
- (1990-1994) - Św. Apostołów Filipa i Jakuba w Żorach.
- (1994-1995) - Niepokalanego Poczęcia NMP w Katowicach.
- (1995-2000) - Kapelan szpitala przy ul. Francuskiej w Katowicach.
- (2000-2004) - Św. Anny w Lędzinach.
Proboszcz:
- Od 1 sierpnia 2004 roku do 28 lipca 2013 był proboszczem w Goduli.
- Obecnie jest proboszczem w parafii rzymsko-katolickiej p.w. Św. Józefa Robotnika w Godowie
- Od 2006 - 2010 roku był Vice-Dziekanem Dekanatu Ruda Śląska.
ŚWIADECTWO O POSŁUDZE KAPELANA SZPITALNEGO.
..Bylebym dał świadectwo o ewangelii.., (2004)
Przyjmując święcenia kapłańskie, te słowa umieściłem na obrazku prymicyjnym.
Przez pięć lat dawanie świadectwa o Ewangelii łączyło się w moim życiu z posługą kapelana szpitalnego w Katowicach. Myślę, że każdy kapelan na swój sposób przeżywa tę posługę. Na określony sposób przeżywają — oceniają tę posługę również i ci, do których kapłan został posłany.
Myślę, że warto wspomnieć o kilku aspektach posługi kapelana szpitalnego. Codzienna obecność przy chorych i z chorymi — w ten sposób realizuje się podstawowe zadanie duszpasterskiej troski Kościoła o chorych. Przypomina mi się zdanie - „mądrość”, wypowiedziane przez nieżyjącego już pacjenta — śp. Seweryna, że „nawiedzając chorych zabierasz im połowę ich choroby”. Umacnianie w Panu — czyli wszystkie wysiłki skierowane na uświęcenie człowieka w chorobie przez głoszenie Słowa Bożego, udzielanie sakramentów świętych, Eucharystię, modlitwy, nabożeństwa.
Pozostanie w mojej pamięci pacjentka Ewelina, która w niebezpieczeństwie śmierci przyjęła Chrzest, Bierzmowanie i Komunię św. Umarła jako chrześcijanka, nam zostawiając radość z doprowadzenia jej do zbawienia. Pomoc w potrzebach — zawołanie przez chorego pracownika szpitala, w tym i kapelana, jest w istocie swej zaproszeniem do spotkania. W tym spotkaniu rzeczą najważniejszą jest wysłuchanie pacjenta i zaradzenie jego potrzebom. Niekiedy jest to prośba o kontakt z rodziną, innym razem prośba o modlitwę, o wykupienie recept, zakupienie żetonu, wysłanie listu, pozdrowienie kogoś znajomego. Swego czasu spotkałem pacjenta, który z moją osobą nawet wiązał nadzieję na znalezienie pracy po wyjściu ze szpitala. Zdarza się również słyszeć dramatyczne pytanie: „Czy ja to przeżyję?”, bądź cichutką prośbę: „Chciałbym już umrzeć”.
Sens cierpienia — sprawa najtrudniejsza, ale w świetle wiary możliwa do odkrycia. Pewien pacjent na wózku powiedział mi kiedyś: „Proszę księdza, to dopiero 20 lat”. Jeden proboszcz z diecezji opolskiej wyznał: „Wie ksiądz, jestem posłuszny woli Bożej i proszę Pana Boga o zmiłowanie”. Te słowa zostały wypowiedziane nie w rozpaczy czy rozgoryczeniu, ale z głęboką wiarą, że Pan Bóg ulży mu w cierpieniu. Być może to przypadek, ale umarł w niedzielę 31 października. Osobiście wierzę, że w uroczystość Wszystkich Świętych był już uczestnikiem „radości swego Pana”.
Jakie są „straty” i „zyski” kapelana szpitalnego? „Kto traci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, ten je zyskuje”. Z posługą kapelana szpitalnego związany jest niewątpliwie trud fizyczny i psychiczny. Z zewnątrz ocenia się wszystko inaczej. Wystarczy tylko wejść w doświadczenie szpitala, choroby i cierpienia, a wówczas zmienia się podejście. Niekiedy ta uwaga dotyczy także duchownych. Po stronie zysków umieściłbym misteryjne przeżywanie codzienności. Misterium dnia, misterium nocy, misterium spotkania, misterium choroby, misterium cierpienia, misterium bólu, misterium łez, misterium śmierci, misterium radości, misterium trudu, misterium oczyszczenia, misterium dojrzewania. Inaczej postrzega się życie: głębiej, pokorniej, z większym szacunkiem, z łagodnością, z dobrocią, z nadzieją.
Rozmowa z 2004 roku.
Z okazji Odpustu Parafialnego z nowym proboszczem ks. Krzysztofem Wrodarczykiem rozmawia Michał Haśnik.
Od niespełna miesiąca jest Ksiądz nowym proboszczem naszej parafii. Liturgiczne wprowadzenie przez Księdza Dziekana odbyło się 1 sierpnia, dzisiaj jest nam dane przeżywać pierwszy wspólny Odpust Parafialny. Chciałbym w związku z tym zadać Księdzu Proboszczowi kilka pytań:
Proszę Księdza Proboszcza o krótkie przedstawienie się Parafianom.
Urodziłem się 1 grudnia 1959 roku w Bytomiu. Pochodzę z parafii św. Wojciecha w Radzionkowie Tam się wychowałem. Moi rodzice, Weronika i Florian mieszkają w Radzionkowie. Oboje ukończyli 76 rok życia. Mama jest chora. Mam także brata Grzegorza, starszego ode mnie o 2 lata. Jest żech Ślązok z krwi i kości!
Co Ksiądz robił przed wstąpieniem do Seminarium?
Ukończyłem szkołę podstawową i liceum ogólnokształcące w Radzionkowie. Po egzaminie dojrzałości przez 3 lata studiowałem geografię na Wydziale Nauk o Ziemi na Uniwersytecie Śląskim.
Co się stało, że nagle znalazł się Ksiądz w Seminarium?
Nawróciłem się. Pan Bóg pokazał mi, przez nie, że to właśnie kapłaństwo ma być drogą mojego życia. Tak to odczytałem.
Czy w rodzinnym domu były jakieś tradycje kapłańskie?
Dwaj moi wujkowie byli księżmi. Mówię byli, bo obaj nie żyją. Brat mamy wujek Antoni zmarł w 1970 roku i był w Zgromadzeniu Chrystusowców, z kolei brat taty wujek Jan był Oblatem Maryi Niepokalanej. Zmarł nagle w ubiegłym roku.
Zauważyłem, że dobrze Ksiądz Proboszcz śpiewa. Słyszałem także, że w czasie formacji seminaryjnej był Ksiądz członkiem scholi. Czy to prawda?
Przez 6 lat byłem w scholi seminaryjnej i zespole WŚSD. Brałem udział w Sacro - Songach. Lubię śpiew i śpiewać lubię.
Ma Ksiądz na pewno jakieś hasło na kapłańskie życie.
Tak, mam. Jest to zdanie z Dziejów Apostolskich 20, 24 - końcowy jego fragment: „Bylebym dał świadectwo o Ewangelii łaski Bożej”.
Jak wyglądała droga kapłańska?
Święcenia prezbiteratu przyjąłem z rąk ks. biskupa Damiana Zimonia w katowickiej Katedrze Chrystusa Króla 31 stycznia 1987 roku. Po święceniach w latach 1987-1990 byłem wikarym w parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym, później przez 4 lata byłem wikariuszem w parafii świętych Apostołów Filipa i Jakuba w Żorach, następnie przez 6 lat pracowałem w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Katowicach - najpierw jako wikary, a później przez 5 lat jako samodzielny kapelan szpitala klinicznego przy ul. Francuskiej. Do Goduli przybyłem z Lędzin od św. Anny, gdzie od 2000 roku do 31 lipca 2004 roku byłem wikarym.
Jakie były pierwsze wrażenia Księdza po otrzymaniu dekretu proboszczowskiego?
Była to środa, 23 czerwca 2004 roku. Utkwiły mi w pamięci słowa, które ks. Arcybiskup Damian Zimoń skierował do nowych proboszczów „Nie wybieracie sobie parafii, ale jesteście posłani”.
Jak Ksiądz widzi posługę proboszcza parafii?
Widzę dwa aspekty tej posługi. Duszpasterski: Głosiciel Słowa, Szafarz Sakramentów, Pasterz i Przewodnik Wspólnoty. Pod tym względem mam doświadczenie, jestem księdzem z już prawie 18-letnim stażem. Drugi aspekt jest aspektem administracyjnym. Liczę tu na współpracę z ludźmi. Ufam, że w parafii są ludzie, którzy podejmą się współpracy dla dobra wszystkich. Jestem świadomy, że wchodzę w duszpasterstwo, które było przede mną i będzie po mnie.
Czy przeżył Ksiądz już jakieś nowe doświadczenia życiowe w Goduli?
Tak. Było to 9 sierpnia. Wtedy rozszalała się burza. Jak długo żyję nie słyszałem takich grzmotów. Zapaliłem gromnicę na probostwie. Piorun uszkodził nagłośnienie w kościele oraz zegar na wieży. Bardzo życzliwie też zostałem przyjęty przez Prezydenta Miasta Ruda Śląska. Pierwszy raz w moim życiu udzieliłem wywiadu do telewizji - rudzkiej telewizji “Elsat”.
Zapewne ma Ksiądz Proboszcz wyznaczone przed sobą jakieś cele pracy w Goduli?
Chciałbym, aby parafia była Domem i Szkołą Komunii. Wierni mają być razem. Jesteśmy jedną wielką rodziną parafialną - Kościołem.
Dzisiaj przeżywamy nasz Odpust ku czci Ścięcia św. Jana Chrzciciela.
Czego możemy się nauczyć od naszego patrona?
Jan Chrzciciel był poprzednikiem Jezusa. Postać Jana zawsze mnie pociągała. Uroczystość Odpustowa którą przeżywamy to odwołanie się do orędzia św. Jana Chrzciciela, który zaświadczył o Chrystusie głosząc prawdę i ponosząc śmierć męczeńską. Nasz patron także otwiera i kończy wakacje. Jako jedyny święty wraz z Matką Bożą ma dwa wspomnienia: narodzenia i śmierci. W parafii jest położony akcent na jego męczeńską śmierć i to powinno skłaniać do zastanowienia się nad życiem. Od naszego patrona możemy się uczyć, jak dać Chrystusowi najpiękniejsze świadectwo.
Czego możemy życzyć Księdzu Proboszczowi u progu posługi w Goduli?
Tego, żebym wiernie wypełnił misję, powierzoną mi przez Księdza Arcybiskupa Damiana Zimonia.
Co chciałby Ksiądz Proboszcz powiedzieć swoim nowym Parafianom w tę pierwszą Uroczystość Odpustową?
Jestem w parafii niespełna miesiąc. Poznaję jej specyfikę. Od pierwszego dnia pobytu nabywam doświadczeń związanych z urzędem posługi proboszcza. Dziękuję Wam za życzliwe przyjęcie. Wszystkich Parafian i Gości Odpustowych raz jeszcze serdecznie witam i pozdrawiam! Życzę wszystkim wstawiennictwa Patrona Parafii św. Jana Chrzciciela. Szczęść Boże!
Dziękuję za rozmowę.